Jako, że to świeży temat, to kolejny fragment mojego przewodnika o Kubie, który już za chwilę się pojawi. W poprzednim wpisie możesz zapisać się na preorder ebooka w niższej cenie.
Blackouty na Kubie to coś więcej niż tylko chwilowy brak prądu – to element codziennego życia, który potrafi zmienić wszystko w jednej chwili. Ostatni wielki blackout w październiku 2024 roku, kiedy cała wyspa zapadła w ciemność na kilka dni, pokazał turystom i mieszkańcom, jak nieprzewidywalne potrafi być życie na Kubie. Jednak zanim doszło do tej apokaliptycznej sytuacji, miałam swoją własną przygodę z blackoutem rok wcześniej podczas warsztatów fotograficznych w Trinidadzie.
Trinidad, z jego kolorowymi domami i brukowanymi uliczkami, to miejsce, które przyciąga obiektywy jak magnes. Nikt z nas nie spodziewał się, że dzień po hucznym festiwalu miasto nagle pogrąży się w mroku. Było to zaplanowane – od 16 do 22 prądu nie było, bo energia, którą zużyto dzień wcześniej, musiała zostać „odrobiona”.
Dla nas, wracających ze zdjęć, było to spore zaskoczenie. Wyobraź sobie zmęczenie, rozładowany aparat, a tu nagle miasto, jakby zatrzymane w czasie, bez jednego światła. Jednak to, co początkowo wydawało się problemem, okazało się być okazją. W ciemności dostrzegłyśmy migotanie świecy w jednym z barów. Weszłyśmy bez wahania. Barman Miguel, z uśmiechem, który mógł rozświetlić całą wyspę, zaproponował nam Lechentario – lokalny rum, który smakuje jak karaibskie słońce w szklance. W takim towarzystwie, przy świecy, z ludźmi, którzy nie potrzebują wiele więcej niż parę akordów i rum, zrozumiałam, że blackout to nie przeszkoda, ale pretekst do zatrzymania się i bycia tu i teraz.
Jak się Przygotować na Blackouty na Kubie?
Kubańczycy wiedzą, że Havana jest w miarę chroniona przed najgorszymi blackoutami – to okno na świat, miejsce, gdzie potencjalne zamieszki są największym ryzykiem z powodu gęstości zaludnienia. Jednak im bardziej ruszasz na wschód, tym trudniej. Małe miasta, które nie przyciągają turystów, cierpią najbardziej.
Jak więc się przygotować? Przede wszystkim miej przy sobie power banki naładowane do pełna, latarkę i wodę. I co najważniejsze – zawsze pytaj gospodarzy, czy szykuje się blackout. To wiedza, która może cię uratować przed nagłym zaskoczeniem.
Kiedy prąd zniknie, nie panikuj. Wyjdź na ulicę, usiądź z lokalnymi mieszkańcami, posłuchaj muzyki, pij rum i rozmawiaj. To w tych chwilach, gdy ciemność przykrywa wyspę, odkrywasz prawdziwe światło – śmiech, rozmowy i spontaniczne chwile. Bo najlepsze rzeczy na Kubie są za darmo, nawet jeśli wyspa tonie w mroku.