Przewija mi się wiele pytań odnośnie spotkania z konsulem, gdy chcemy dostać wizę amerykańską. Po pierwsze – nie ma się czego obawiać. Pytania są standardowe i rzadko komu odmawiają wizy. Podobne pytania zadano mi również na lotnisku.
Cztery podstawowe pytania, które usłyszałam:
- ile zarabiam?
- gdzie pracuję i jakie mam stanowisko?
- kiedy chcę jechać i na jak długo?
- co chcę zwiedzić?
i pytania dodatkowe, powiedziałabym zaczepno-towarzyskie:
- które parki narodowe chcę zwiedzić?
- czemu jadę w zimie?
- skąd mam tyle urlopu?
Wszyscy pracownicy ambasady i celnicy / emigracyjny na lotnisku byli mega uprzejmi, obrazek zupełnie dobiegał od tego, co widywałam w telewizji. Żartowali sobie nawet ze mnie.