silfra-fissure

Jedna ze wspanialszych rzeczy jakie zrobiłam w życiu i to powinno być wpisane jako must see – rzeczy, które trzeba zrobić na wyspie. Nurkowanie na Islandii pomiędzy płytami tektonicznymi (Ameryki i Europy) jest absolutnie genialne. Zbiera się szczękę z podłogi. Odbywa się to na największym jeziorze – Silfra w rejonie Thingvellir.  Widoczność, przejrzystość wody jest nawet do 200m. (najlepsza na świecie) i temp. stała, 2 stopnie Celsiusza.

Ha. Zimno! Ale dostaje się tzw. misia, czyli dry suit. Czemu tak czysta woda? Bo spływa wprost z niedaleko położonego lodowca Vatnajökull. Kosztowało około 1000zł z całodniową wycieczką krajoznawczą tzw. Golden Circle. Zamiast nurkowania można też popływać tylko z rurką/snorkeling. Dużo, niedużo. Na pewno warto. I zero strachu. Bałam się strasznie, a okazało się to bardzo bezpieczne. Mimo, że nie ma tam żadnych ryb tylko skały i glony to czułam się jak niezwykle. Jak na innej planecie. Co ciekawe taniej było zakupić poprzez biuro podróży (Reykjavik Excursions lub Blue Line) niż bezpośrednio u operatora. To rozbudziło moją miłość do nurkowania i niedługo robię papiery nurkowe PADI OWD.

Autorka

Solo traveler around the world

Zostaw komentarz